Jest dobrze, prosimy o więcej
Komentarz ekonomiczny Mikołaja Oniszczuka
W tych kilku tytułowych słowach wypowiedzianych przez Wicepremiera i Ministra
Gospodarki, Janusza Piechocińskiego, zawarta została istota tematyki konferencji poświęconej
polskiemu eksportowi rolno-spożywczemu, jaka odbyła się w Sejmie RP w dniu 23 sierpnia br. w
Warszawie, z udziałem przedstawicieli centralnych organów władz i ponad 100-osobowej reprezentacji
producentów i eksporterów z całego kraju. Obrady tego gremium prowadził wiceprzewodniczący Sejmowej
Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Marek Sawicki, w obecności Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi,
Stanisława Kalemby, przedstawicieli kierownictw Agencji Rynku Rolnego, Banku Gospodarstwa Krajowego
i Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, a także Głównego Lekarza Weterynarii, Janusza
Związka.
Front wsparcia i promocji eksportu, a eksportu rolno-spożywczego w
szczegól-ności, reprezentowało Stowarzyszenie Eksporterów Polskich, z jej Prezesem Zarządu,
Mieczysławem Twarogiem na czele oraz wyjątkowo liczna grupa dziennikarzy z
telewizji, radia i prasy.
Dlaczego jest dobrze?
O tym, że jest dobrze,
świadczą fakty. Syntetyzując treść wystąpień oraz bazując na znakomitym materiale opracowanym przez
ekspertów Agencji Rynku Rolnego na bazie danych Ministerstwa Finansów – aktualny stan rzeczy można
by ująć następująco:
- polski eksport rolno-spożywczy w roku 2012
osiągnął poziom 17,9 mld euro, a to oznacza, że w stosunku do roku 2004, czyli od daty członkostwa
Polski w Unii Europejskiej, wzrósł 3,4 raza. Prysły więc głoszone ongiś eurosceptyczne poglądy, że
wejście do UE zabije polski eksport, a także, że Unia zaleje swoimi towarami nasz rynek krajowy. Nie
zalała, choć import wzrósł w tym czasie o 3,1 raza;
- polski eksport
rolno-spożywczy w roku 2012 wzrósł o 17,5% w stosunku do roku 2011. W I półroczu br. – eksport ten
wzrósł o 13,8% w stosunku do analogicznego okresu roku 2012, osiągając poziom 9,3 mld euro, a to już
zapowiedź, że na koniec roku może paść kolejny rekord w tym eksporcie;
- Polska od lat uzyskuje znaczną nadwyżkę eksportu w tej grupie towarów nad ich importem. Dodatnie dla Polski saldo w roku 2012 osiągnęło wartość 4,3 mld euro,
wobec 2,6 mld euro w roku 2011;
- dynamika i poziom eksportu
rolno-spożywczego sprawia, że jego udział w globalnym polskim eksporcie rośnie i w roku 2012
stanowił już 12,5% wobec 11,1% w roku poprzednim;
- w strukturze
geograficznej eksportu rolno-spożywczego dominują kraje Unii Europejskiej, na które przypada 76%
tego eksportu, a na pozostałe kraje świata tylko 24%.To tylko o 1% mniej niż przed rokiem. Głównymi
rynkami zbytu w tym obszarze są takie kraje, jak: Niemcy (z udziałem 22%), Wielka Brytania (7%),
Czechy (6%), Francja (6%), Włochy (5%), Holandia (5%), Słowacja (3%) i Węgry (3%). Na pozostałe
kraje przypada zatem tylko 18% tego eksportu;
- w odniesieniu do
pozostałych krajów – wskazano na istotną rolę rynków wschodnich, w tym rynku rosyjskiego,
ukraińskiego, białoruskiego i kazachstańskiego. Tu wzrosty eksportu są dwucyfrowe. Znaczące wzrosty
odnotowuje się w eksporcie na rynki krajów arabskich, w tym do Libii, Jemenu, Arabii Saudyjskiej,
Syrii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Natomiast blisko o 1/3 spadł eksport do
Turcji;
- w strukturze branżowo-towarowej eksportu rolno-spożywczego
dominują: żywiec, mięso i przetwory mięsne oraz owoce i warzywa, ziemniaki, grzyby i przetwory z
tych produktów. Dla ilustracji – w roku 2012: żywiec, mięso i przetwory stanowiły 19%, owoce,
warzywa, soki, ziemniaki, grzyby i przetwory – 16%, ziarno zbóż i przetwory – 10%, cukry i wyroby
cukiernicze – 8%, po tyleż samo tytoń i wyroby tytoniowe oraz mleko i przetwory mleczne. Dla
pełności obrazu – dostawy ryb i przetworów stanowiły 6%, alkoholi, kawy, herbaty i kakao – 5%,
produktów paszowych i makuchów oraz nasion roślin oleistych i tłuszczów roślinnych – po
3%.
Czy są szanse i możliwości na więcej?
Szanse na ogół
są, mniejsze lub większe, ale wszystko zależy od możliwości ich wykorzystania. I to był w zasadzie
motyw wiodący tej konferencji, szukanie odpowiedzi na pytanie, co i jak robić i postępować, by
osiągać nadal dobre rezultaty. Część informacyjna stała się zaczynem do dyskusji i wymiany poglądów
problemowych, wymagających realizacji na wszystkich szczeblach i poziomach. A, że prawda leży w
szczegółach, więc i po nie sięgano, rzeczowo i konkretnie, wskazując m.in. na to, co utrudnia i
przeszkadza.
A co przeszkadza? Sytuacja kryzysowo-finansowa,
to makro, na którą nie ma recepty, ale żyć trzeba i radzić sobie poprzez aktywne, rozsądne i
przezorne działanie. Tutaj specjalnych zastrzeżeń nie ma wobec eksporterów. Ale wskazywano na
potrzebę lepszej organizacji samych producentów, bazy przetwórców płodów rolnych i handlu. Łatwiej
jest skutecznie działać w grupie zorganizowanej producentów niż indywidualnie, a na rynkach
zagranicznych w szczególności. Większa jest siła przebicia i konkurencyjności.
Większą niż dotychczas wagę trzeba przywiązywać do działań inwestycyjnych, bo
to nic innego, jak budowa perspektywy, w tym na lata 2014–2020, nad którą intensywnie pracuje Unia
Europejska, w której jesteśmy i liczymy na jej wsparcie w tym okresie. Ale żeby z niego skorzystać,
musimy sami wejść z konkretnymi inwestycjami, w tym modernizacyjnymi. Bezczynności nikt nie będzie
przecież wspierać, więc czas na aktywność proinwestycyjną. Zwłaszcza w sektorze eksportu.
Szansą na wzrost eksportu jest polityka
dywersyfikacji rynków zbytu, ot choćby w wymiarze zaproponowanym przez resort gospodarki, a
dotyczącym pięciu priorytetowych rynków, w tym chińskiego czy brazylijskiego, nie mówiąc o krajach
afrykańskiego Maghrebu. Trzeba te rynki dobrze rozeznać, żeby na nie skutecznie wejść. Ruch w tym
kierunku jest, ale zbyt anemiczny, a trzeba tam być już teraz. Potrzebne jest tu aktywniejsze i
bardziej skoordynowane współdziałanie promocyjne na szczeblu resortów gospodarczych i spraw
zagranicznych. Na konferencji powiało optymizmem, że na tej ścieżce są dobre sygnały i kończy się
wreszcie wojna o fundusze promocyjne między MSZ i MG. Chciałoby się
powiedzieć szczęść Boże, zwłaszcza że w promocji polskiej gospodarki i jej możliwości eksportowych
znaczącą rolę odgrywa tzw. dyplomacja ekonomiczna. Jako dobry przykład, mówiono o placówkach w
krajach wschodnich, w tym na Ukrainie i w Rosji, ale i w Grecji, Algierii, we Francji czy w
Niemczech. Proponowano szerzej włączyć do działań promocyjnych środowiska polonijne, w tym media
polonijne. Za wzór podano polonijną prasę na Ukrainie, w tym „Dziennik
Kijowski”, „Kurier Galicyjski” czy kwartalnik „Krynica”. Choć ten ostatni padł chyba ofiarą,
wraz z „Gazetą Polską” w Żytomierzu, bliżej nieokreślonych podziałów środków na ich finansowanie. Tu
dobro miesza się ze złem i warto, by ktoś z górnych półek władzy temu procederowi się przyjrzał
bliżej i konkretniej. Jedną z kluczowych spraw w eksporcie
rolno-spożywczym jest stała i odpowiedzialna troska o bezpieczeństwo żywności. A tu, co i raz,
serwowane i nagłaśniane są… „afery”, które psują obraz naszej zdrowej żywności. Ostatnio była afera
z mieszaniem wołowiny z koniną, a aktualnie, że w eksporcie do Rosji polskiej wieprzowiny, wykryto
partyjkę słoniny, hiszpańskiej – zakazanej w Rosji. No i zrobiła się afera na cztery fajery. I o
niej rzeczowo i konkretnie mówił Główny Lekarz Weterynarii, Janusz Związek. Dobrze, że szybko i
energicznie zajęto się wyjaśnieniem tej sprawy – i oby z pozytywnym dla nas skutkiem.
A całość obrad można by podsumować słowami Marka Sawickiego: bądźmy razem a
nie przeciw sobie, tak w biznesie, jak i w życiu. (Prestiż - wrzesień 2013)
Mikołaj Oniszczuk - Dziekan Korpusu Promotorów
Polskiego Eksportu Stowarzyszenia Eksporterów Polskich
dodano: 2013-09-14 10:40:00
|