Chcesz otrzymywać najnowsze wiadomości
Felietony
Jedzie ułan na chabecie

Jerzy Byra


Nad przyszłorocznym budżetem i stanem finansów publicznych zawisły czarne chmury. Dziura budżetowa podcina podstawy funkcjonowania instytucji publicznych i zabezpieczenia społecznego. Obawy o kryzys wyraża wielu ekonomistów i przedsiębiorców. Tym bardziej więc, chcę wierzyć wypowiedziom ministra Kropiwnickiego, że już w IV kwartale br. będą widoczne symptomy wzrostu gospodarczego, i że przewidywany deficyt budżetowy wcale nie musi być tak wysoki, jak podał minister Bauc. Wszystko jednak wskazuje na to, że ten ostatni się nie pomylił. Powołani przez wicepremiera Steinhoffa niezależni eksperci praktycznie potwierdzili szacunki resortu finansów.
    Jaki będzie naprawdę, niebawem się okaże. Szkoda tylko, że przed wyborami wychodzi dodatkowo na wierzch nasza narodowa wada – fantazja ułańska. Programy gospodarcze poszczególnych partii politycznych wyraźnie to potwierdzają. I choć schłodzona gospodarka bardziej przypomina scherlałą chabetę niż klacz wyścigową, to nasi partyjni ułani manifestują w swoich programach przekonanie jakby dosiadali rączego, dobrze odżywionego konia. Zapewniają, że pogonią tę gospodarkę do galopu i zapewnią jej świetlany rozwój, a ludziom pracę i dostatek.         
    Tylko kiedy i z jakim skutkiem? Według oceny Komisji Europejskiej, Polska po przystąpieniu do Unii Europejskiej mogłaby nawet dwukrotnie przyspieszyć tempo rozwoju gospodarczego i wówczas już za 25 lat moglibyśmy osiągnąć 75 proc. średniej krajów UE. Dzisiaj mamy 39 proc. Ale jeśli nie wejdziemy do 2010 roku (dalej analizy KE nie sięgają), to możemy liczyć średnio tylko na 3-procentowe tempo wzrostu PKB i tym samym, że już nigdy nie dogonimy krajów „piętnastki”, bo ich PKB zwiększałby się o 2,5 proc. Pocieszające jest tylko to, że prognozy ekonomistów w kraju i na świecie często okazują się nietrafne. Więc może i ta, banków inwestycyjnych Merrill Lynch i SSSB, mówiąca o obniżeniu naszego wzrostu gospodarczego w 2001 r. z 2,5 do tylko 1,7 proc. PKB okaże się również nieprawdziwa i w rezultacie osiągnie 3 proc., a nawet nieco wiecej, jak przewiduje ING Barings.
    Mamy świadomość, że mówiąc przed wyborami o tak niekorzystnym stanie gospodarki, nie mamy szans wpłynąć na rewizję zapisanych w programach nierealnych obietnic i planów, ale może przynajmniej w ten sposób, nieco ostudzimy rozentuzjazmowane głowy polityków i osłonimy wyborców przed ich dalszym epatowaniem nadziejami. A po to, by móc później zweryfikować realizację poszczególnych programów, zaczynamy bieżące wydanie od skrótowego ich przedstawienia.
    W prezentowanych receptach gospodarczych największych ugrupowań politycznych nie trudno zauważyć, że każda z nich mówi o problemie bezrobocia. Trudny to i ważny problem, więc jemu również poświęcamy naszą uwagę. Na podstawie badań opisujemy nie tylko, co stoi na przeszkodzie wzrostowi zatrudnienia, ale również, jak je zwiększyć, i jak pokonać bezrobocie.
    W dalszej części „Prestiżu” przedstawiamy, jako przeciwwagę programom wyborczym, kluczowe problemy związane z budowaniem koncepcji strategii rozwoju Polski. Mówimy w nich o priorytetach proponowanych przez Komitet Prognoz PAN. Następnie piszemy o Igorze Kobylańskim i jego niecodziennej, spektakularnej karierze zawodowej w największej firmie informatycznej świata; o nominowanych i laureatach IV Edycji Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP; o Andrzeju Montwille, prezesie Zarządu Morskiego Portu Szczecin-Świnoujście, jego sukcesach i wątpliwościach związanych z rozwojem gospodarki morskiej; o liderach polskiego biznesu, którzy jak co roku spotkali się podczas Wielkiej Letniej Gali BCC na Torach Wyścigów Konnych na Służewcu w Warszawie, by w rocznicę powstania Business Centre Club wręczyć swoim członkom kolejne diamenty za utrzymanie wysokich pozycji w biznesie; w reportażu Piotra Pytlakowskiego o biznesmenie, według którego skorumpowany komisarz policji przyczynił się do jego i jego firmy upadku; o praktycznych przygotowaniach polskich przedsiębiorstw do działania na jednolitym rynku europejskim; oraz o oczekiwaniach wobec tego rynku, małych i średnich przedsiębiorców; o wątpliwym stawianiu na telepracę, jako antidotum na zmniejszenie bezrobocia i wreszcie w kolejnym felietonie prof. Ewy Lewandowskiej-Tarasiuk o technikach sofizmatu, czyli nieuczciwych sztuczkach stosowanych w rozumowaniu, stwarzających pozory poprawności, a wykorzystywanych w negocjacjach oraz zasadach przed nimi obrony.

(wrzesień 2001)

dodano: 2012-03-04 17:58:09