Wydarzenia
Zawsze o krok przed konkurencją Z EDWARDEM BĄKIEM - właścicielem firmy EDBAK Sp. z o.o. z Piotrowic k.
Lublina - nominowanym do Nagrody Prestiżu RENOMA ROKU 2015 w kategorii PRZEDSIĘBIORCA rozmawia
Jerzy Byra EDWARD BĄK, twórca i prezes firmy rodzinnej EDBAK Sp. z o. o. swoje przedsiębiorstwo założył w 1992 r. we wsi Piotrowice k/Lublina. Firma zatrudnia ponad 100 pracowników i jest wiodącym polskim producentem innowacyjnych systemów mocowań do ekranów LED/LCD oraz projektorów. W ofercie posiada m.in. uchwyty ścienne i sufitowe do ekranów, uchwyty biurkowe do monitorów, uchwyty do projektorów i iPadów, standy i wózki konferencyjne oraz wielomonitorowe ściany video. EDBAK oferuje również pełną gamę produktów dla branży digital signage, takich jak totemy, infokioski oraz obudowy zewnętrzne i wewnętrzne, które są projektowane i dostosowywane do wymagań i potrzeb każdego klienta. Poza tym EDBAK świadczy również bogaty wachlarz usług kooperacyjnych oraz projektuje, wykonuje i instaluje systemy transportu technologicznego. W celu realizacji tych zadań firma posiada własne biuro konstrukcyjne oraz najnowocześniejszy park maszynowy. JERZY BYRA Panie Prezesie, rok temu, w rozmowie przy okazji nominacji Pańskiego przedsiębiorstwa do Nagrody Prestiżu RENOMA ROKU w kategorii Firma, którą rekomendował do nagrody marszałek województwa lubelskiego, szeroko przedstawiliśmy proces tworzenia firmy EDBAK w warunkach transformacji ustrojowej (Prestiż - relacje gospodarcze, nr 51/2015). Obecna wizyta związana jest z informacją, iż Kapituła w uznaniu dotychczasowych osiągnięć i dalszego rozwoju firmy, nominowała Pana do nagrody w kategorii Przedsiębiorca. W związku z tym pomówmy, jakie czynniki, w obecnych warunkach gospodarki rynkowej, pozwalają Panu tak skutecznie zarządzać firmą. Być innowacyjnym i wiarygodnym dla klientów i partnerów. EDWARD BĄK Panie redaktorze, to, że EDBAK od 24 lat działa i się rozwija, do tego na lubelskiej wsi, regionie słabszym niż wiele innych, na pewno świadczy o nas lepiej, ale też determinuje do wzmożonego wysiłku, by nie dać się zepchnąć na boczny tor. Dla nas, właścicieli i całej załogi, ta firma to miejsce, bez którego nie moglibyśmy zaspokajać swoich ambicji zawodowych i życiowych. Ale to nie znaczy, że dzięki osiąganym wynikom, ja, jako zarządzający, jakoś się napinam, czuję się lepszy – nie, znam swoje miejsce w szeregu. Wszystko co robimy, próbujemy robić z dużą dozą skromności. Jednocześnie nie wstydzę się mówić, że jak coś robimy dobrze – to dobrze, by inni o tym wiedzieli i też mogli z tego korzystać. Klienci i partnerzy najwyraźniej o tym wiedzą, bo coraz bardziej chcą korzystać z waszych innowacyjnych rozwiązań, produktów i usług. Ma to również odbicie w uznaniu otoczenia. Pańska firma, już od lat uznawana jest w województwie za najbardziej innowacyjne przedsiębiorstwo. Jest wyróżniana tytułami Wojewódzki Lider i Orzeł Biznesu. Nie ukrywam, że te akty uznania dają satysfakcję i motywują do dalszego, jeszcze bardziej wzmożonego i efektywnego działania. Podkreślmy, że są to działania na lubelskiej wsi, gdzie skupił Pan wokół siebie zespół ludzi o wysokich kwalifikacjach, którzy swoimi pomysłami i rozwiązaniami opracowywanych innowacyjnych wyrobów konkurują na polskim i zagranicznych rynkach. Czym ich Pan przekonał do współpracy? Wielu z nich dojeżdża z Lublina. Jasno sprecyzowanym celem i określeniem warunków współpracy. A potem już tylko było konsekwentne realizowanie tego celu i wzajemnie złożonych deklaracji. Wzajemny szacunek i lojalność jest podstawą sukcesu. Z tego co zdążyłem zauważyć, warunki pracy stworzył im Pan wręcz luksusowe. Zaplecze socjalne, zarówno w części biurowej, jak i produkcyjnej (kuchnie, jadalnie, łazienki, sanitariaty, szatnie) zostały wyposażone niezwykle estetycznie w wysokiej jakości materiały, sprzęty i urządzenia. Między innymi w ten sposób dbamy o to, by czuli, jak są dla nas ważni. Że traktujemy ich po partnersku. Mam też świadomość, że te warunki niejednokrotnie przewyższają ich domowe. To też buduje przywiązanie do firmy i wzajemny szacunek. Motywuje do pracy i tym samym do dalszego rozwoju firmy. To widać. Szczególnie po obiektach, które zniszczone, kupione po upadłym POM-ie, zostały w trakcie minionego roku zrewitalizowane i wyglądają jak nowe. Zwracają też na siebie uwagę swoim architektonicznym, harmonijnie skomponowanym kolorystycznie wyglądem. Korzystał Pan z usług architektów? Tak się składa, że mam w tym kierunku trochę smykałki i przy pomocy architektki tak to teraz wygląda. Osobiście uważam, że nieźle. Stanowi architektonicznie ujednoliconą całość. Przyznaję i jestem pod wrażeniem. Ta inwestycja na pewno dużo kosztowała, a pewnie jeszcze więcej nowe maszyny i urządzenia. Na przykład ubiegłoroczny zakup najnowocześniejszej frezarki i obrabiarki CNC firmy TOS i Haas. Kupił je Pan z własnych środków? Panie redaktorze, kapitał inwestycyjny dla takich średnich firm jak nasza, to prawdziwy problem. Gdyby nie współfinansowanie ze środków Unii Europejskiej, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego, nasze przedsiębiorstwo nie mogłoby się rozwijać z tak pozytywnym skutkiem. Zdobyliśmy wsparcie z Unii w wysokości ponad 10 mln zł. Dzięki temu kapitałowemu wsparciu możecie teraz z powodzeniem projektować, realizować i dostarczać klientom swoje innowacyjne rozwiązania. Kto za nie odpowiada? Teoretycznie dział badań i rozwoju, ale praktycznie również ci którzy zajmują się sprzedażą. A więc konstruktorzy, handlowcy no i oczywiście kierownictwo. Skąd czerpiecie pomysły na swoje rozwiązania. Tym bardziej, że ich oferta to ponad 150 różnego rodzaju nowoczesnych technicznie i technologicznie wyrobów. Przede wszystkim ze stałych kontaktów z tym co się dzieje w tej branży na świecie. Nasi konstruktorzy i handlowcy wyjeżdżają na najważniejsze targi i wystawy by orientować się w obowiązujących trendach. Owocem są opracowania nowych rozwiązań, które są zgodne z potrzebami rynku. Na przykład w lutym br. byliśmy w Amsterdamie na targach ISE (Integrated Systems Europe). Były to najbardziej udane targi ISE w historii firmy. Nasze stoisko odwiedziła rekordowa liczba osób zainteresowanych naszymi produktami. A uchwyt typu pop-out VWPOP65-L, do budowania wielomonitorowych ścian wideo, zdobył tam nagrodę ISE Best of Show Installation. Zastosowane w niej rozwiązania są jednymi z najnowocześniejszych, jakie w tej chwili funkcjonują na światowym rynku. Poza tym zdobyliśmy nowych klientów i podpisaliśmy umowy dystrybucyjne z naszymi nowymi partnerami biznesowymi. Nie boicie się, że pokazywanie na targach waszych najlepszych rozwiązań, może zostać wykorzystane przez konkurencję? Niestety, takie niebezpieczeństwo zawsze istnieje, ale zabezpieczamy się w ten sposób, że co ciekawsze rozwiązania naszych produktów zgłaszamy do ochrony patentowej, czy wzorów użytkowych. Co nie znaczy, że kradzieże naszego know-how nie mają miejsca. Nawet niewielkie zmiany wprowadzane w nasze rozwiązania utrudniają dochodzenie roszczeń. Dlatego staramy się, by nasze innowacyjne rozwiązania były zawsze o krok przed nieuczciwą konkurencją. Opłaca się chronić swoje innowacyjne pomysły i wdrożenia. Bez wątpienia. Ochrona własności przemysłowej daje nam poczucie pewności, że nasze rozwiązania są technicznie czyste, nie naruszają czyjejś własności intelektualnej. Ochrona pozwala nam spokojnie nad nimi pracować i dalej je rozwijać. Ile z waszych opracowań wdrażacie do produkcji? Praktycznie 100 procent. Oczywiście, najpierw wykonujemy prototyp, następnie badamy w naszej izbie pomiarowej czy wszystkie parametry odpowiadają obowiązującym wymaganiom technicznym, wreszcie certyfikujemy w firmie TUW Rheinland. Z takimi potwierdzonymi atrybutami jakości waszych wyrobów łatwiej zdobywać klientów? Ma to podstawowe znaczenie. Ale ważne są również rekomendacje zadowolonych klientów i przede wszystkim targi. To one otwierają nam drogę na świat. Dużą rolę zaczyna również odgrywać Internet. Dlatego stale uaktualniamy i udoskonalamy naszą stronę internetową. Prezentujemy na niej naszą pełną ofertę wyrobów i usług. Wszystkie te działania mają wpływ na utrwalanie naszej rozpoznawalności i wiarygodności w oczach klientów i partnerów, wpływają na zaufanie i budowanie pozytywnej pozycji firmy wobec konkurencji. Ciągła obecność na targach sprawia, że jesteśmy postrzegani jako solidna firma, trwale umocowana na rynku. Że to nie jest efemeryda, jakiś jednorazowy klient, który pojawił się i zniknął, tylko, że jest w branży na określonym wysokim poziomie, jest solidny, i że warto z nim współpracować. Targi otworzyły was na świat, są motorem rozwoju firmy. Czy są już tego określone i wymierne korzyści? Jak najbardziej. Mamy stałych klientów m.in. we Francji, Włoszech, Niemczech i USA. Na zagraniczne rynki eksportujemy ok. 40 proc. naszej produkcji i już pewne, że tego eksportu będzie zdecydowanie więcej. Dziękuję za rozmowę. Na zdjęciach: 1. Edward Bąk, prezes firmy rodzinnej Edbak Sp. z o.o., 2. Fragment biura konstrukcyjnego, gdzie konstruktorzy wykorzystują oprogramowanie 3D Autodesk Invetor, 3. Stoisko EDBAK na tegorocznych, lutowych targach ISE w Amsterdamie, 4. Siedziba firmy, 5. Edward Bąk - prezes i Grzegorz Bąk (syn) - wiceprezes i dyrektor handlowy po otrzymaniu diamentów Forbes’a, 6. Maria Bąk - członek zarządu. Fot. Edbak, archiwum i Jerzy Byra dodano: 2016-03-12 14:43:50 |